Marzeniem? Czymś, czego się pragnie? A może czymś bardziej przyziemnym, jak upragnionym awansem, podwyżką, dostaniem się na wymarzone studia itp.?
Dlaczego tak ważne jest, aby w życiu mieć jakiś cel? Co nam to daje? Motywację do działania? A może wręcz przeciwnie: frustrację i złość, bo często nie możemy tego celu osiągnąć? Dlaczego niektóre cele osiąga się łatwiej, a inne o wiele trudniej lub, w najgorszym wypadku, wcale? Czy zależy to od osoby, która marzy? A może o prostu niektórzy wyznaczają sobie zbyt ambitne cele, których akurat na tym etapie życia nie są w stanie osiągnąć?
Pytań jest wiele. Na podstawie swoich własnych doświadczeń postaram się na nie odpowiedzieć. Najpierw jednak trzeba te pytania uporządkować.
Cel to coś, co mnie motywuje do działania. Trzeba jednak uważać, bo motywowanie może się bardzo łatwo zmienić w demotywowanie.
Dlaczego?
Załóżmy, że wyznaczymy sobie taki oto cel: do końca roku odłożę 10 000 złotych. Brzmi nieźle, prawda? Ale okoliczności nie są sprzyjające, ponieważ:
Już na samym etapie wyznaczania sobie tego celu wiadomo, że jest on nierealny, nawet jeśli będziemy odkładać z naszej pensji każdą złotówkę. Ale przecież trzeba za coś żyć, prawda?
Co w takiej sytuacji należy zrobić?
Po pierwsze: nie załamywać się i nie wmawiać sobie, że jesteśmy beznadziejni i że nic nie potrafimy zrobić dobrze. Takie myślenie wprowadzi nas w bardzo ponury nastrój, który zdecydowanie w niczym nam nie pomaga, a zwłaszcza w osiąganiu swoich celów.
Po drugie: musimy w takiej sytuacji nieco zmodyfikować nasz plan i zamiast "Do końca roku odłożę 10 000 złotych" powiedzieć sobie "Do końca roku POSTARAM SIĘ zbliżyć do oszczędności w wysokości 10 000 złotych".
Brzmi lepiej? Bardziej optymistycznie? Z pewnością.
Chodzi o to, że jeżeli w naszym celu pojawi się konkretna data, to od razu wywoła to u nas poczucie uciekającego czasu. Termin stanie się dla nas ostatecznością i albo uda nam się go dotrzymać, albo nasz cel nie zostanie zrealizowany, a my popadniemy w szeroko rozumiane załamanie.
Czym jest życie bez celu?
Czy w ogóle ma ono jakiś sens?
Czy jest warte zachodu?
Oczywiście, że tak. Przecież każde życie coś znaczy. Jeśli jednak mówimy o samym celu, to musimy spojrzeć na nasze życie jak na pracę.
Po co pracujemy? Czy tylko po to, aby zrobić swoje i na koniec miesiąca zobaczyć kilka nowych cyferek na naszym koncie? Czy jednak mamy jakieś większe ambicje? Czy chcemy coś osiągnąć? Coś zmienić? Coś stworzyć? Zadziwić świat?
Takie właśnie powinno też być nasze życie: powinno do czegoś prowadzić, a my sami powinniśmy posiadać motywację do naszych działań. Niektórzy pewnie się oburzą: "To znaczy, że każdy musi mieć jakiś cel, bo inaczej jego życie nie będzie miało sensu?!" I tu Was zaskoczę - tak. A wiecie, dlaczego? Bo każdy człowiek rozumie słowo CEL na swój własny, indywidualny sposób. Dla niektórych celem jest zostanie prezesem, a minimalna kwota na koncie to taka z sześcioma zerami na końcu. Dla innych celem będzie założenie rodziny, wychowanie dzieci, zbudowanie domu, posadzenie drzewa, najlepiej dębu. Dla jeszcze innych celem może być codzienne wstanie z łóżka z uśmiechem na twarzy oraz wieczorny, pozytywny rachunek sumienia, czyli "co zrobiłam/zrobiłem dzisiaj dobrego".
Wniosek? Cele są różne.
Każdy z nas ma swój własny. Oczywiście istnieją tzw. cele uniwersalne, jak np.: zdobycie dobrej pracy, otrzymanie awansu czy stypendium na studiach, zapewnienie sobie i rodzinie życia na wysokim poziomie i zagwarantowanie im bezpieczeństwa finansowego itp. Jednak to, co różni ten cele, to przede wszystkim sposób, a może raczej sposoby ich realizacji.
Wiele osób wyznacza sobie bardzo ambitne cele. Nie ma w tym nic złego. Jednak nasz cel musi iść w parze z racjonalnym planem działania.
Co to oznacza?
Przykład z początku tego artykułu - o odłożeniu 10 000 złotych do końca roku - bardzo dobrze to obrazuje. Czasem nasze plany są zbyt ambitne, ale nie ma w tym nic złego, ponieważ do ambitnych świat należy. Jednak kiedy ambicje przewyższają nasze możliwości i dostępne środki, to niestety zazwyczaj jest to dla nas cios, który powala nas na kolana i już nie mamy po nim siły i ochoty wstać.
Takie myśli, jak: "Nie udało mi się, jestem do niczego…" albo "Znajomi mieli rację, ten pomysł był bez sensu, powinienem od razu z niego zrezygnować" wcale nie pomagają. Źle zaplanowana droga do osiągnięcia danego celu sprawia, że staje się on "missionimpossible". Co zatem należy zrobić, aby każdy nasz cel był bardziej jak "easytask"?
Powtórzę się:
1. CZAS REALIZACJI NASZEGO CELU
Nie zachowuj się jak super bohater - usiądź i na spokojnie przemyśl ile czasu potrzebujesz, aby osiągnąć swój cel, ale tak naprawdę. Nie daj się ponieść swojej ambicji i nie wmawiaj sobie "Ja nie dam rady?!", albo "Kto jak nie ja?!". Takie motywatory może i dodają motywacji, ale stwarzają również niezdrową presję, która z czasem zaczyna bardzo ciążyć. Bo co, jeśli się nie uda? Wtedy zdanie "Ja nie dam rady", zmieni się w "Nie dałem rady" i zabierze energię do dalszego działania.
Pamiętaj: presja czasu nie zawsze wpływa pozytywnie. Owszem, są osoby, które w takich chwilach czują się jak ryba w wodzie, a po zrealizowaniu celu w wyznaczonym przez siebie terminie, stawiają sobie poprzeczki jeszcze wyżej. Ty jednak wcale nie musisz taki być. Być może potrzebujesz dzień więcej, aby przygotować dobry i przemyślany projekt; być może, aby kupić wymarzony samochód będziesz potrzebował nie roku, a dwóch lat; być może napisanie doktoratu zajmie Ci nie 4, a 6 lat… Przykłady można mnożyć, ale pamiętaj: KAŻDY Z NAS JEST INNY i KAŻDY ma prawo do zarządzania swoim czasem na swój indywidualny sposób. Wyznaczając sobie cel daj sobie "margines błędu" - kilka godzin, dni, miesięcy, a nawet i lat więcej, niż możesz w rzeczywistości potrzebować. Zawsze lepiej skończyć wcześniej niż denerwować się, że goni Cię termin. To Ty jesteś Panem/Panią własnego czasu!
2. ZASOBY POTRZEBNE DO ZREALIZOWANIA CELU - pieniądze i inne dobra
Podobnie jak z czasem, nasze zasoby potrzebne do realizacji celu muszą być dobrze zaplanowane jeszcze przed rozpoczęciem działań i racjonalnie zagospodarowane. Jeżeli naszym celem będzie np. otwarcie warsztatu samochodowego, to oczywiste jest, że nie otworzymy go bez odpowiedniego miejsca na nasz zakład, maszyn, narzędzi itp. Wtedy musimy postawić sobie pytanie: czy nas na to wszystko stać? Jaki mamy plan finansowy? Jakie mamy zabezpieczenie finansowe na wypadek porażki? To wszystko wymaga skrupulatnego planowania, a czasem i porady specjalisty, np. doradcy finansowego. Pamiętaj: lepiej już na starcie dowiedzieć się, że Twój cel jest bardzo trudny/niemożliwy do zrealizowania, niż kiedy będziesz już w połowie i odkryjesz, że jednak to nie to, a poświęciłeś temu swój czas, zdrowie, nerwy i pieniądze. Trzeba przełknąć gorycz porażki i poczekać na lepsze czasy.
3. MARZENIA VS. RZECZYWISTOŚĆ
Marzenia są początkiem czegoś wielkiego. Słynne "I have a dream…" nie bez powodu poruszyło miliony ludzi na całym świecie. Marzenia mają moc. Marzenia dają siłę. Marzenia dają wiarę. To właśnie na ich bazie rodzą się cele, które potem spełniamy.
Każdy z nas marzy. Nawet, jeśli się do tego nie chcemy przyznać, to KAŻDY ma jakieś marzenie, nawet takie najmniejsze, ukryte gdzieś głęboko na dnie swojego serca. Marzenia mogą być różne: zostać milionerem, spędzić tydzień na rajskiej wyspie, mieć stadninę koni… Każdy marzy inaczej: jedni potrafią wręcz zobaczyć swoje marzenie, a inni tylko od czasu do czasu wspominają o tym, o czym marzą. Ci pierwsi będą tak zdeterminowani, że nie ważne co, ale zrealizują swoje marzenia. Ci drudzy łatwo o nich zapomną i będą żyć jak gdyby nigdy nic, co jakiś czas przypominając sobie o swoich marzeniach.
Dlaczego czasem podczas konfrontacji z rzeczywistością zostają pokonane już w pierwszej rundzie?
Odpowiedź jest prosta: podobnie jak cel, marzenia muszą mieć jakąś realną podstawę do realizacji: inaczej polegną.
Przykład?
Naszym marzeniem jest zostać piosenkarzem/piosenkarką. Brzmi nieźle, ale jest zasadniczy problem: nie jesteśmy ani trochę muzykalni. Oczywiście możemy chodzić na lekcje śpiewu i uczyć się jak poprawnie oddychać, artykułować głoski i która nuta odpowiada konkretnemu dźwiękowi. Jeżeli nie marzymy o karierze tak wielkiej, jak Beyonce czy Shakiry, to wszystko ok. Jeżeli jednak nasza ambicja przysłania nam logiczne myślenie, to niestety, ale nasze marzenie może spotkać się z brutalną rzeczywistością. Ludzie są bezlitośni, a zwłaszcza teraz w czasach wszechobecnego internetu. O wiele łatwiej jest napisać negatywny lub ośmieszający kogoś komentarz, niż powiedzieć mu to prosto w twarz. Jeżeli więc będziemy chcieli się podzielić ze światem naszym "talentem", może się okazać, że niestety, ale "internetowi znawcy" nie zostawią na nas suchej nitki. Wiele osób po takim zderzeniu porzuca swoje marzenia/cele i zamyka je na klucz w najgłębszej szufladzie w swoim sercu. Inni natomiast reagują odwrotnie - na przekór wszystkim będą dalej się rozwijać, aby pokazać "im", że nie mieli racji.
Wniosek?
Nie ma nic złego w realizacji marzeń, czyli późniejszych naszych celów. Ważne jest jednak solidne przygotowanie, aby oszczędzić sobie nieprzyjemnych sytuacji.
Bo dzięki temu mamy więcej energii i motywacji do działania. Dla mnie CEL jest jak kopniak motywacyjny, tyle, że zamiast jeden raz kopie mnie zawsze, kiedy o nim pomyślę. To on daje siłę. To dzięki niemu można uwierzyć, że wszystko jest możliwe. Jeżeli już wyznaczyłeś sobie cel, to sam fakt, że go widzisz i wiesz, czego pragniesz, powinien Ci wystarczyć do rozpoczęcia realizacji swojego marzenia. Bo CHCIEĆ to MÓC. Nie zapominaj o tym. Jak nie drzwiami, to oknem, a jak nie oknem, to przez komin. Zawsze jest sposób, tylko, że często jest bardzo starannie ukryty - żeby nie było nam za prosto.
Beata Fijołek
Studentka Wydziału Orientalistycznego na Uniwersytecie Warszawskim
Europejski Dom Spotkań – Fundacja Nowy Staw
Ul. Przechodnia 4, 20 – 003 Lublin
a.szczykutowicz@eds-fundacja.pl
tel: +48 81 536 10 83